Skończyłam haftować dwie zakładki techniką blackwork, pozostaje jeszcze tylko wykończenie.
Pierwsza klasyczny wzorek, z elementami charakterystycznymi dla tego haftu: roślinnymi i geometrycznymi, oczywiście haftowana czarną muliną.
Druga z motywem róży Charlesa Rennie Mackintosha szkockiego architekta i malarza tworzącego w stylu secesji, czyli moim ulubionym. Wzorek zawiera już trzy kolory, ale nadal jest to blackwork.
Każda z zakładek będzie miała wykończoną lewą stronę, więc czystość haftu nie była tam zbyt ważna. W jakimś stopniu zwłaszcza przy pierwszej stosowałam ścieg holbeina (podwójną fastrygę). Przy drugim też, ale w mniejszym stopniu, tym bardziej, że głównym elementem były kwadraciki i róża z konturów.
Zakładeczki jeszcze przed pocięciem:
Element kwiatuszka na prawej i lewej stronie:prawa strona |
lewa strona |
Cudowne!!!:)prawa i lewa strona niemal wyglądają identycznie-jestem pod wielkim wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńAch, jakie cudowne zakładki! Lewa strona - mistrzowska!
OdpowiedzUsuńta róża prezentuje się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne te zakładeczki. Jak Ty to robisz że lewa i prawa strona są identyczne? :) Pozdrawiam Z Olsztyna.
OdpowiedzUsuńCudeńka!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają te zakładki.
OdpowiedzUsuńJa tez kiedyś próbowałam coś wyszyć tą techniką i od tego czasu nie mam problemów z wyszywaniem konturów
Da się Aldona,da by było "prawie" idealnie :). Wystarczy tylko stosować prawidłową technikę, ale przyznam się, że mi nie zawsze się chce, bo to wymaga dużego skupienia.
OdpowiedzUsuńHalinko, akurat kontury generalnie wyszywam jeszcze inaczej, nie stosuję ani podwójnej fastrygi czy nawet backstitch, tylko coś pośredniego.
Zakładki już gotowe i coś jeszcze :).
Piękne zakładki chago! ...a przy tym tak ciekawie opowiadasz na swoim blogu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Piękne są te zakładki.
OdpowiedzUsuńprzecudna :), strasznie mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuń