W
końcu wzięłam się za len. Zastanawiałam się jak się za niego zabrać i
mimo, że wpisy na blogach oraz blogowe koleżanki nie okazały się zbyt
pomocne, rozpracowałam go jakoś własnymi siłami.
Wybór
motywu był prosty, bo choruję już na niego od dawna i tylko ciągle inne
sprawy mnie od niego odciągały: "Fée a Martin-Pecheur" firmy Nimue na
podstawie ilustracji Jeana Baptiste Monge.
Wybrałam na obrazek kremowy len firmy Rizaal o gęstości 120 oczek na 10 cm (dostępny w sklepie DMC: nadodatek.pl). Nie ma na nim wprawdzie takiej informacji, ale chyba można go
zaliczyć do lnu obrazkowego, bo jest zdecydowanie sztywniejszy i o
trochę bardziej luźniejszym splocie niż len Belfast Zweigart. Na cały
obrazek z zapasem potrzebowałam kawałka 40cm/50cm (wzór 155/176
krzyżyków).
Nici
to zgodnie z wzorem mulina DMC (30 kolorów). Przeważają w palecie
niebieskości i chyba też te kolory zdecydowały, że wybrałam ten wzór.
Z
tego względu, że nie lubię się męczyć zrobiłam na płótnie nicią żyłkową siatkę
pomocniczą, tak samo jak robię to na Aidzie. Nie była to zbyt skomplikowana
operacja, ale zdecydowanie bardziej uważałam i sprawdzałam, czy dobrze
ją zaznaczam.
Inna
struktura materiału oczywiście wymaga innego zaczynania i kończenia
nitki niż na Aidzie, ale to też nie okazało się zbyt kłopotliwe i szybko
się przestawiłam. Co zrozumiałe nie robię żadnych supełków. Rozpoczynam
nitkę na dwa sposoby w zależności od potrzeby. Samo haftowanie też niczym się nie różni, robię najpierw całą sekwencję półkrzyżyków i wracam kończąc ścieg.
Wczoraj przygotowałam płótno (tzn.siatkę) i wieczorkiem trochę haftowałam. Na chwilę obecną tak się to prezentuje:
Len, na którym haftuje ma bardzo fajną strukturę i szybko mi idzie a myślałam, że będzie to dość męczące doświadczenie.
Powstaje piękność! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczny obrazek i szybko ci idzie:))
OdpowiedzUsuńPiękny obrazek, podziwiam odwagę za wyszywanie na takiej tkaninie :)
OdpowiedzUsuńHaft na lnie to strach zacząć (tak z własnego doswiadczenia) ale jak już się zacznie to leci jakbyś haftowałana na nim zawsze.Jak na aidzie. Wybrałaś śliczny obrazek. Będę zaglądać by podziwiać postępy. Jak na razie to super wychodzi!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wzór jest śliczny.Jak na jeden wieczór to dużo i jeszcze przy częstych zmianach kolorów nitek. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńEfekt już jest super! Ja już się z lnem zmierzyłam i myślę, że często będę do niego wracać, bo warto!
OdpowiedzUsuńEfekt niesamowity!
OdpowiedzUsuńTeż mi się ten obrazek bardzo podoba
No , no. Chaga,,cudnie sie zaczyna i powiem Ci ze Cie podziwiam ale ja na lnie nigdy i nic a teraz juz oczy nie dadza rady ale pomyslalam sobie kiedys ze zamowie sobie u ktorejs z Was cos haftowanego krzyzykami na lnie i nie wazne ile bedzie kosztowalo..bede tez miala haft na lnie.Ptaszorek cudny.Trzymam kciuki ale wiem ze Ci sie uda.Buziak
OdpowiedzUsuńMam i ja w planach ten obrazek:) Chętnie zobaczę jak będzie on u Ciebie wyglądał. Widzę, że ślicznie jak do tej pory :)
OdpowiedzUsuńJa robię kratki na lnie zwyklą pojedynczą nitką, którą staram się nie ,,wrabiać'' podczas
haftowania, a na koniec ją usuwam.
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękny haft! Jak dużo już udało Ci się zrobić. Z lnem jest dokładnie tak, jak napisałaś trudno się zaczyna, a haftuje tak samo jak na Aidzie. Natomiast efekt o niebo lepszy na lnie i bardzo wciąga, że już się nie ma ochoty haftować na zwykłej kanwie :))
OdpowiedzUsuńLen jest świetny, właśnie udało mi się upolować kilka wielkich płacht równiutko tkanych i bez zgrubień na przędzy :) oj będzie co robić zimową porą :)
OdpowiedzUsuńPiękny obrazek :) Krzyżyki to w ogóle pracochłonna technika :)
Ale Ci zazdroszczę ! od dawna podoba mi sie ten obrazek i jak na wiele innych z tej serii mam na niego chrapke , tylko kiedy !, dobrze ,że pokazałas jak robisz siatke z zyłki , juz widac ze obrazek bedzie piękny , czekam na dalsze odsłony.
OdpowiedzUsuńto będzie cudowny obraz :)
OdpowiedzUsuńPiękny haft. Rzeczywiście kolory zachęcają do wyszywania. Czekam na kolejne odsłony. I coś czuję, że pójdzie Ci szybko skoro dopiero zaczęłaś a tyle już jest.
OdpowiedzUsuńHaft zapowiada sie niesamowicie, zreszta ten motyw jest sliczny i taki niespotykany i bardzo naturalny. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się kolejne cudenko! Wspaniale Ci idzie!
OdpowiedzUsuńjuż czekam na więcej-zapowiada się super
OdpowiedzUsuńSzacun za haft na lnie! Czekam na kolejne odsłony :)
OdpowiedzUsuńa jak się zaczyna nitkę na lnie? pytam z ciekawości, bo sama nie miałam do czynienia z lnem.
OdpowiedzUsuńa obrazek śliczny, też uwielbiam niebieski!
Pojęcia nie mam :)
UsuńJa przyjęłam dwa sposoby, ale ciężko to wytłumaczyć na sucho.
Generalnie na pętelkę i rzadziej na supełek odcinany :)pewnie niewiele ci to powie.
Z doświadczenia powiem, że to zależy od gęstości lnu, ale chyba najprościej nitkę ukryć pod kolejnymi krzyżykami a zakończyć też przeciągając pod krzyżykami. Można też zrobić tak jak piszesz supełki odcinane, ale przy rzadszym lnie one mogą wyjść na wierzch. Ja robiłam tak, że robiłam taki krótki supełek, a potem przez niego przeciągałam któryś tam raz igłą. Bardzo ładnie się wtedy usztywnia.
Usuńdzięki dziewczyny,
Usuńja robię tak jak Ty, Dominiko
pozdrawiam!
Obrazek już wygląda ślicznie:)
OdpowiedzUsuńWspaniały haft!!! Jak na jedno podejście szybciutko Ci poszło:) Ja też się przymierzam do głowy elfa na podstawie rysunków Monga, tylko przesyłka z lnem jakoś dojechać nie może:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ty to jednak zdolna bestia jesteś. Dopiero zaczęłaś i już taaakie efekty.
OdpowiedzUsuńPrezentuje się fantastycznie :-) Troszkę boję się lnu ale kto wie, może się przełamię :-)Z niecierpliwością czekam na cały obrazek :-)
OdpowiedzUsuńno i proszę jak szybko poszło!!! obrazek śliczny! nie taki len straszny jak go malują ;)
OdpowiedzUsuńA jednak powiedzenie że " człowiek uczy się przez całe życie a i tak głupi umrze" zaczyna coraz bardziej tyczyć się mojej osoby. Dzięki Tobie Asiu znów wiem ciut wiecej:) Ja z reguły haftuję idąc na "żywioł" i do tej mojej łepetynki nie wpadło mi zrobienie sobie siatki. Tym bardziej pracując na lnie, który już troszke dał mi do wiwatu.
OdpowiedzUsuńCudownie zapowiada się Twoja praca. Będę wpadała śledzić postepy i jak znam siebie pewnie tak sie tutaj nakręcę że sama spróbuję również zrealizować ten projekt. Pozdrawiam cieplutko:)
No to trzymam kciuki, bo obrazek bardzo ładny i początek jak widać świetnie wyszedł! Ja wciąż nie mogę podjąć decyzji o przestawieniu się na len...
OdpowiedzUsuńPiękny haft wybrałaś do xxx! również bardzo podoba mi się ten wzorek i mam go w folderze "do wyszycia", tylko kiedy to nastąpi to sama nie wiem, tym bardziej, że w tym samym folderze jest już kilkadziesiąt innych wzorów:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejną odsłonę:-)
Wiedziałam, że len będzie ale takiego obrazka się nie spodziewałam, buuu...
OdpowiedzUsuńWygląda jak zimorodek, choć ogon jakby za długi i dziób też ciutkę :)
Serdecznie pozdrawiam :*
Co to znaczy te buuu... ?:)
UsuńJomo masz dobre oko do ptaszków to zimorodek. Co do ogona się zgadzam jest za długi, ale wiesz jak to jest z artystami, mają swoją wizję nie zawsze zgodną z rzeczywistością.
Buuu, to buczenie ;) albo dokładniej beczenie ;D
UsuńOkropnie nie lubię, gdy haftowane są ptaszki, bo zaraz chcę też je mieć ;DDD. Bardzo wstydliwa przypadłość! Mam jeszcze inną, ale to niech już będzie tajemnica.
Serdecznie pozdrawiam :*
ups, to kieso, bo zamierzam jeszcze dwa ptaszkoelfowe hafciki do kompletu zrobić :(
UsuńA dlaczego właściwie boicie się lnu?
OdpowiedzUsuńpowstaje śliczny hafcik :) ja nie mam żadnego doświadczenia w wyszywaniu na lnie, choć hafty na nim wyglądają pięknie
OdpowiedzUsuńNie taki len straszny ...Będzie piękny obrazek. Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńŚliczny obrazek :) haftujesz co dwa wątki?
OdpowiedzUsuńWybrałaś przecudny wzór - fantastyczny, podoba mi się pod względem graficznym i kolorystycznym - na pewno będzie po wyhaftowaniu piękny.
OdpowiedzUsuń