Strony

15 października 2015

Lichomanki - lalki amulety

Lichomanki to łańcuszek 12 laleczek + trzynasta Kumoha. Zgodnie z legendą były to córki Heroda i każda z nich uosabia choroby, które gnębią ludzi (1.Трясея (Трясавица), 2.Огнея (Огненная), 3.Ледея lub Озноба (Знобея, Знобуха), 4.Гнетея, 5.Грудица, 6.Глухея, 7.Ломея (Костоломка), 8.Пухнея, 9.Желтея, 10.Коркуша (Корчея), 11.Глядея, 12.Невея (мертвящая), 13.Кумоха).
Najstarsza Kumoha na przełomie jesieni i zimy wysyła pozostałe siostry w świat by siały spustoszenie w zdrowiu ludzi (przeziębienia, gorączka, dreszcze itd.). Można się jednak przed tym zabezpieczyć robiąc przed zimą lub wiosną laleczki amulety :).
Lichomanki są przede wszystkim lalkami ochronnymi, ale też obrzędowymi i łączą się ze świętem Pokrowa - czyli Opieki Najświętszej Bogurodzicy lub Wstawiennictwa Maryi. Poświęcone jest ono opiece nad ludźmi za wstawiennictwem Maryi i wypada 14 października. 
Wierzono, że kiedy choroba dostanie się do domu, to nie wejdzie w człowieka a zostanie zwabiona przez kolorowe laleczki i w nich uwięziona, nie czyniąc krzywdy domownikom.
Kiedy lalki spełnią swoją rolę są palone wraz z chorobani, które wchłonęły, przez kolejnym świętem Pokrowa. Następnie można wykonać kolejny komplet.
Jak wszystkie lalki motanki - lichomanki, żeby dobrze spełniły swoją rolę nie mają twarzy (osobowości) oraz nie przerywa się ich robienia.
Wykonanie laleczek nie jest skomplikowane. Potrzebujemy:
- suche patyczki (brzoza) na podstawę - 12 takich samych kawałków i 13 dwa razy większy. Długość i grubość zależy od wielkości laleczek jaki chcemy uzyskać, u mnie: 5 cm i 10 cm (grubości małego palca),
- białe płótno na ciało (koniecznie jasne - bo przyciąga choroby) - wiązane w połowie,
- kolorowe materiały na ubranie i chustę (ubranko może być dłuższe niż patyczek,
- czerwoną nitkę.
Nie używa się igły, poszczególne elementy związuje się nicią.
Po wykonaniu łączymy je ze sobą czerwoną nicią, sznurkiem lub wstążką w łańcuszek umieszczając najstarszą Kumohę w środku. Można też je ze sobą związać i postawić.
Kiedyś laleczki wieszano przy kominie, obecnie można zawiesić je w kuchni przy wywietrzniku lub bezpośrednio w sypialni.

36 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tym tym zwyczaju...ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa legenda, dziękuję za informacje takie dokładne. Wiedzy nigdy dosyć. Twoje laleczki sa śliczne. pozdrawiam i zdrówka zatem życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tym święcie, ale bardzo mnie zainteresował, mam nadzieję, że laleczki spełnią swoją misję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To święto prawosławne, choć pewnie ma też w innym termine swój odpowiednik w kalendarzu katolickim :)

      Usuń
    2. Chodziło mi oczywiście o święto Pokrowa. Robienie samych lalek nie jest obrzędem religijnym.

      Usuń
  4. Ciekawostka , nie słyszałam tej przypowieści.
    Tak robione lalki już widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe. Nigdy o takich laleczkach nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. cudne są . fajny pomysł i z kilkuset letną historią :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zachwyciłam się i nad "opowieścią", i nad lochomankami. Przekaz niby prosty, a jakaż wiary i nadziei pełny. Niby nic a człowiekowi jakoś lepiej i lżej... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ciekawe - jak dotąd nie słyszałam o tym zwyczaju... chyba pokuszę się i sprawię sobie takie lichomanki,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Człowiek codziennie czegoś się dowiaduje. Wspaniała legenda o Lichomankach, która ubarwia przygodę z rękodziełem, tu robieniem lalek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również nigdy nie słyszałam tej przypowieści, legendy. Bardzo ciekawa. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Strach przed złem i chorobą owocuje w różnych częściach świata inaczej, a człowiek zwykle broni sie przed nimi za pomocą talizmanów przybierajacych różne postacie;pięknie opowiadasz nam Chago:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak etnolog wytrawny opowiadasz!

    OdpowiedzUsuń
  13. Skoro odświeżasz dawne obrzędy to ja cierpliwie poczekam na coś co odczynia uroki, wytrzymam jeszcze trochę, chociaż jestem już u skraju wytrzymałości :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zabrzmiało złowrogo :(

      Usuń
    2. Podpisuje sie rekami po slowami Ma.Kra. Czekam na cos , co odczynia uroki. A te laleczki wyszly super. NIe znalam tego zwyczaju i bardzo fajnie brzmi. Jedynie, czy moglabys przetlumaczyc wszystkie imiona? Nie znam rosyjskiego, a w tlumacza google nie wierze. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. To już raczej przekracza moje kompetencje :) Lalki obrzędowe mają nas chronić i przyciągać dobre rzeczy a uroki to już raczej ciemna strona mocy.
      Co do nazw, to ciężko je przetłumaczyć, bo są to właściwie opisy stanów chorobowych np.: Trzęsawka, Gorączka, Dreszcze, Gniecąca, Głucha, Żółtaczka, Niema (śmierć) i ciężko niektóre przełożyć.

      Usuń
  14. Świetne laleczki, życzę żeby spełniły swoją rolę. Chorobom mówimy zdecydowane nie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Żadna choroba teraz ci nie straszna!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo interesujące! Również nie słyszałam o takich zwyczajach związanych ze świętem Opieki Matki Boskiej... Dzięki za ten wpis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robienie tych lalek nie jest związane z samym świętem Pokrowa a tylko z czasem ich wykonywania, bo mają one nas chronić tak jak Pokrowa (jest to płaszcz MB, którym przykrywa ludzkość, chroni). Lalki obrzędowe wywodzą się z kultury ludowej, więc po przyjęciu chrześcijaństwa są one łączone z różnymi świętami, tak jak np.: lalki Wielkanocne.

      Usuń
  17. Nie znam takiego zwyczaju i w kościele katolickim raczej nie istnieje.....
    Niech Was strzegą Twoje lichomanki !!!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lalki obrzędowe są znane wyłącznie w tradycji wschodniej. Różne święta w kościele prawosławnym są łączone z ich czasem tworzenia na zasadzie znaczeń danej lalki i mieszania się starych wierzeń a nie jako element religijny. Chodziło mi raczej o to, że istnieje może jakiś odpowiednik w kościele katolickim św. Opieki MB a nie wykonywanie lalek, bo to są dwie różne kwestie.

      Usuń
  18. Nigdy nie słyszałam o tym zwyczaju. Dzięki za ciekawy wpis!

    OdpowiedzUsuń
  19. No i znowu czegoś nowego się dowiedziałam, bo nie słyszałam o tych laleczkach.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesteś niesamowita. Podziwiam twoją wiedzę. Trzymam kciuki i czekam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Spóźniłam się, a może by się i przydały:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Szkoda że nie wiedziałam wcześniej, przeszłam grypę, ale może jeszcze przydadzą się, bo zima przed nami, cudne laleczki, a ja uwielbiam takie historie, czasami sugestie są silniejsze niż lekarstwa.Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  23. Szkoda że nie wiedziałam wcześniej, przeszłam grypę, ale może jeszcze przydadzą się, bo zima przed nami, cudne laleczki, a ja uwielbiam takie historie, czasami sugestie są silniejsze niż lekarstwa.Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  24. Niezwykle ciekawy post, lubię takie ciekawostki.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dla ścisłości - Lichomanki robi się dwa razy do roku, na wiosnę i na jesieni... wiosenne odrobinę różnią się techniką wykonania, ale cel ten sam. Żeby jednak działały, trzeba podczas ich wykonywania recytować zaklęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo :-)