Strony

2 kwietnia 2012

Hội An w czasie powodzi

W ramach całkowitego zastoju hafciarskiego (chociaż nie coś drgnęło, ale jeszcze nie na blogu) pomęczę was jeszcze wspominkami z Wietnamu. 
Mianowicie z niewielkiego uroczego, pięknego miasteczka Hội An, wpisanego w 1999 r. do rejestru zabytków światowego dziedzictwa UNESCO.
Wielki wkład w ochronę i konserwację starych budynków miał nasz rodak Kazimierz Kwiatkowski. Dzięki niemu Hội An jest obecnie jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Indochinach. Wdzięczni mieszkańcy wystawili mu w centrum miasta pomnik.
Mój pobyt w nim był na tyle szczególny, że pokrywał się z powodzią, która nawiedziła w zeszłym roku całe Indochiny.
Nie mam jednak zamiaru zalewać was ludzkim nieszczęściem a raczej skupić się na tym jak to wyglądało z mojej perspektywy.
Przemieszczałam się na piechotę po suchym lądzie i po uda w wodzie, na łódkach i przede wszystkim na rowerze. Zapraszam na mały spacer:





 

Dzień później woda wróciła do koryta rzeki i te same uliczki wyglądały tak:



11 komentarzy:

  1. jak dla mnie - "zamęczaj" tymi wspominkami jak najczęściej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Twoje relacje z podróży, czuję się wtedy jakbym sama tam była. Piękne miejsca, ciekawi ludzie i ich życie... ach... Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przyjemnościa poczytałam i pooglądałam. To musiała być fascynująca podróż. Gratuluję wygranej!
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe, czy nam z Europy, łatwo daje przyzwyczaić się do ich klimatu, takie powodzie monsunowe, są z pewnością utrapieniem tak samo jak dla nas, tylko częstotliwość ich występowania większa. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała fotorelacja. Dobrze, że na następny dzień było już tam sucho.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja jestem pełna podziwu jak ludzie potrafią sobie radzić i żyć w takich warunkach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowicie są zorganizowani a przy tym całkowity spokój i pogoda ducha, ale oni to mają na okrągło z tym, że w zeszłym roku skala powodzi na całym terenie była zdecydowanie większa.

      Usuń
    2. No właśnie, ten uśmiech na buzi i spokój! Pamiętam jak Japonię nawiedziło tsunami i wszyscy się dziwili, że stoją grzecznie w kilometrowych kolejkach po wodę i mają taki spokój! A w Europie pewnie wszystkie sklepy byłyby splądrowane!

      Usuń
  7. Zazdroszczę Ci tych podróży!
    I oni naprawdę świetnie sobie radzą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niezwykłe jest to że na następny dzień wszystko wyglądąło tak jakby wczoraj nie było tam wody.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo :-)