Strony

30 sierpnia 2014

"Z Nici Ariadny " 2015


tl_files/wydarzenia/Z Nici Ariadny 2015/logo_wystawy.jpg
Wystawę będzie można oglądać w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi między 11 czerwca a 31 sierpnia 2015 roku.
Termin zgłaszania prac: 2 – 28 lutego 2015.


Regulamin uczestnictwa 
Zapraszamy do udziału w V edycji wystawy „Z nici Ariadny” wszystkich twórców - amatorów, którzy w koronkach, haftach, dzianinach i innych pracach wykorzystują nici produkowane przez ARIADNĘ S.A. Fabrykę Nici w Łodzi
Ekspozycje rękodzieła artystycznego cieszą się ogromnym zainteresowaniem publiczności, a i sami twórcy z niecierpliwością oczekują kolejnych edycji. Mamy nadzieje, ze wystawa będzie spełnieniem oczekiwań i stanie się kolejnym artystycznym wydarzeniem. Kuratorem wystawy jest kustosz Agnieszka Szygendowska z Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. 
Sponsorem wystawy jest ARIADNA S.A. Fabryka Nici w Łodzi.
Warunki uczestnictwa:
1. Przedmiotem wystawy są prace wykonane w różnych technikach z nici produkowanych przez ARIADNĘ S.A. Fabrykę Nici. Udział nici ARIADNA w wykonanej pracy powinien wynosić co najmniej 80%.
2. Wystawa przeznaczona jest dla amatorów. W wystawie mogą brać udział jedynie osoby pełnoletnie.
3. Każdy uczestnik może zgłosić (nadesłać) na wystawę 1-5 prac, które powstały w okresie od 2012 do 2014roku.
4. Zgłaszane prace muszą być pozbawione jakichkolwiek opraw introligatorskich lub ramiarskich.
5. Prace powinny być zaopatrzone w metryczkę (dyskretnie i trwale przymocowana do pracy) zawierającą: imię, nazwisko, adres autora, tytuł pracy, rok jej wykonania.
6. Każdy uczestnik musi czytelnie wypełnić i podpisać kartę zgłoszenia (wszystkie rubryki). Konieczne jest podanie wartości pracy. Organizator wystawy informuje, ze prace o wartości powyżej 1.000,- zł powinny być ubezpieczone przez zgłaszającego.
7. Każdy zgłaszający (bez względu na liczbę zgłoszonych prac) winien w terminie 2-28 lutego 2015 roku wpłacić 20,- zł gotówka lub przelewem na rachunek nr 96 1560 0013 2025 0000 2929 0002,
Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, 93-034 Łódź, ul. Piotrkowska 282 z dopiskiem : V wystawa „Z nici Ariadny”. Suma ta będzie przeznaczona na pokrycie opłat pocztowych (zwrot prac). Potwierdzenie opłaty lub jego kserokopie należy dołączyć do karty zgłoszenia prac.
8. Prace należy składać (przesłać poczta na koszt własny) na adres: Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, 93-034 Łódź, ul. Piotrkowska 282, w terminie od 2 do 28 lutego 2015 roku z dopiskiem: V wystawa „Z nici Ariadny”. W przypadku prac przesłanych poczta decydować będzie data stempla pocztowego.
9. W I połowie marca 2015 roku wyboru prac do ekspozycji dokona Jury powołane przez organizatorów. W jego skład wejdą przedstawiciele organizatorów oraz artyści-plastycy, profesorowie Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi.
10. O decyzjach Jury uczestnicy powiadomieni zostaną do końca marca 2015 roku.
11. Prace nie zakwalifikowane na wystawę będzie można odebrać osobiście w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi lub zostaną odesłane poczta (przesyłka zwykła).
12. Wszyscy zgłaszający prace zostaną zawiadomieni o otwarciu wystawy, które planowane jest na 11 czerwca 2015 roku.
13. Po zakończeniu wystawy (koniec sierpnia 2015 r.) eksponowane prace będzie można odbierać osobiście w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi lub zostaną odesłane poczta (przesyłka zwykła).
14. Wystawie towarzyszyć będzie katalog zawierający wykaz nazwisk autorów i spis prac na wystawę oraz barwne reprodukcje prac wybranych przez Jury. Każdy z uczestników (biorący udział w wystawie) otrzyma bezpłatnie jeden egzemplarz katalogu.
15. W celach promocyjnych wystawy organizatorzy zastrzegają sobie prawo bezpłatnego publikowania w mediach prac eksponowanych na wystawie, bez konieczności uzyskiwania na to każdorazowo zgody autora.
16. W wystawie mogą wziąć udział jedynie osoby, które akceptują warunki niniejszego regulaminu i potwierdza ten fakt własnoręcznym podpisem na karcie zgłoszenia.
17. Wszelkie dodatkowe informacje można uzyskać w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, 
tel. (042) 684-61-15, 
e-mail: dzial.oswiaty@muzeumwlokiennictwa.pl , www.muzeumwlokiennictwa.pl 

Formularz zgłoszeniowy wraz z warunkami uczestnictwa w wystawie można pobrać ze strony Ariadny

28 sierpnia 2014

Pokłosie haftowania

Rozważań ciąg dalszy, w końcu o hafcie to można godzinami gadać. Jednak o ile o samej sztuce wyszywania wspominam innym ludziom, to raczej pomijam milczeniem o innych rzeczach z tym związanych :). Obawiam się, że mogłoby się to spotkać z jeszcze większym niezrozumieniem mojej pasji.
W tym poście będzie więc w skrócie o moich innych "nałogach" wynikających z haftu. 
Nałogi z tendencją nasilającą się:
1. Nożyczki do haftu, ale też inne
Tak więc, są całkiem niespodziewanym dla mnie nałogiem, który długo wypierałam z własnej świadomości.
Przyznaję, że uwielbiam nożyczki w każdej postaci. Posiadam ich już na tyle dużo, że można je określić mianem kolekcji. Wchodziłam w ich posiadanie jakoś tak przypadkowo i zupełnie nie wiem skąd ich się tyle nabrało.
Niech pomyślę, chyba mam z 25 szt., może więcej.
2. Tkaniny i płótna do haftu
No wiem, wiem przecież, nie mam takiej mocy przerobowej, aby te płótna szybko wykorzystać, ale i tak kupują ciągle nowe rodzaje i kolory zwłaszcza lnianych i bawełnianych. Mam słabość do tych naturalnych materiałów. Wielką przyjemność sprawia mi nawet ich przeglądanie od czasu do czasu.
Sporo, ich nie liczę.
3. Tamborki
Nie wyobrażam sobie haftu bez tego sprzętu. Jak dla mnie, jest to jedno z najdoskonalszych narzędzi wymyślonych, aby ułatwić życie hafciarce. Bynajmniej ich nie kolekcjonuję, ale i tak mam ich sporo. Wszystkie są świetnej jakości, zarówno drewniane jak i plastikowe. W planach mam zakup kolejnych z myślą wykorzystania też jako oprawy haftów i zrobienia większego skupiska.
Mam obecnie 10 różnych (większość używam), jedenasty w drodze.
4. Różne hafciarskie gadżety
Nazbierało się tego trochę, zazwyczaj są mało przydatne, ale mam ogromną frajdę w ich  przewalaniu od czasu do czasu. Całe szczęście większość dostałam a nie kupowałam.
Sporo tego, aby określić ilość i rodzaj powinnam przeprowadzić inwentaryzację.
5. Książki robótkowe
Z książkami to u mnie zaczęło się całkiem niedawno. Kiedyś wcale nie potrzebowałam posiadania wydawnictw robótkowych, a ich ceny mnie odstraszały. Jednak dostępność od czasu do czasu fajnych pozycji w antykwariacie oraz bardzo duże przeceny w księgarniach internetowych spowodowały, że posiadam obecnie sporą kolekcję. Faktycznie, większość jest chyba bardziej do oglądania niż praktycznego zastosowania, mam jednak swoje ulubione. Z tej mani nie mam zamiaru się leczyć i mam nad nią w miarę kontrolę, bo staram się weryfikować zawartość książek przed zakupem.
Mam obecnie gdzieś powyżej 60 pozycji o różnej tematyce robótkowej. Dokładnie nie wiem, bo są w różnych miejscach w domu.
6. Blogowanie
Chyba największe uzależnienie, z różnym stopniem nasilenia, ale ciągle mocne.  
7. Tworzenie schematów
Całkiem nowa sprawa, ale już mną zawładnęło, strasznie mi się podoba tworzenie schematów, nawet tych prościutkich. Pochłania jednak sporo czasu a muszę go dzielić z innymi sprawami. Obecnie tworzę wzorki z postaciami z bajek, niedługo opiszę po co :).

Nałogi wyleczone:
1. Gazetki robótkowe
Na początku mojego wyszywania, kupowałam sporo gazetek wydawanych w Polsce, zazwyczaj w antykwariacie lub na wyprzedażach taniej prasy. Trochę schematów z nich wyszyłam, internet jednak w końcu otworzył mi oczy i pokazał inny świat. Tak więc ja poszłam dalej a nasza prasa, ciągle jest na tym samym etapie co kiedyś w zakresie haftów. Z sentymentu jednak trzymam te stare gazetki. Mam  sporo np. takich jak: "Anna", "Kram z robótkami", "Hafty polskie", "Igłą malowane", "Wena", "Lena" i numery specjalne. Ostatnie kupowane nr to rok 2008, jednak wyszywanie z nich zarzuciłam jeszcze kilka lat wcześniej. Obecnie czuję się z tej mani wyleczona i tylko przeglądam gazetki zagraniczne w wersji elektronicznej oraz korzystam z tych wzorków .
2. Magazynowanie schematów
Największą falę zbieractwa mam już za sobą, teraz zdecydowanie rzadziej buszuję po internecie w ich poszukiwaniach. Jednak i tak ilość zmagazynowanych plików mam ogromną.
Całe szczęście dla mojego portfela, nie mam potrzeby posiadania pełnych zestawów do haftu. Wynika to raczej z tego, że bardzo często się rozmyślam odnośnie danego schematu, więc pewnie większość po prostu leżałaby w szafie nietknięta. Gusta i potrzeby hafciarskie też bardzo mi się zmieniały przez lata.

Nie wciągnęłam się:
1. Naparstki
Podobają mi się wasze kolekcje, które podziwiam na blogach. Pod tym wpływem zaczęłam żałować, że podróżując nie zwracałam do tej pory jakoś na nie uwagi. Postanowiłam się bardziej za nimi rozglądać, kupiłam tylko 3 i jakoś nie wciągnęłam się. Zostanę przy nożyczkach a może kiedyś się wymienię :)

Ale się rozpisałam, pewnie mało kto to przeczyta :), ale mimo to zapytam :). Jak to jest z wami, macie jakieś hafciarskie objawy "chorobowe"?

27 sierpnia 2014

Nożyczkowo mi

Doczekałam się w końcu na moje nowe nożyczki. Zachciało mi się czegoś całkiem nowego w mojej pseudokolekcji. Postawiłam na zwierzaki: fish i rabbit i one bardzo mi się podobają. Za to te kolorowe to niewypał, no cóż, takie uroki zamawiania przez internet. Wielkość wszystkich to 3-1/2.
Malutka prezentacja na kartach "Alicji z krainy czarów" z pięknymi ilustracjami Roberta Ingpena.

 
To jednak jeszcze nie koniec, bo w końcu uległam mani, która przetoczyła się jakiś czas temu po blogach i kupiłam nożyczki u Chińczyka. Całkiem fajne a mi były potrzebne jakieś do cięcia tkanin.
Weszłam także w posiadanie zabytkowych nożyczek typy zig-zag. Jest to produkt firmy Deluxe U.S.A KLEENCUT. Zostały wyprodukowane w latach 60-tych XX w. Nie miałam jednak jeszcze czasu na ich odrdzewienie. W stosunku do tego typu nożyczek z Primaxa, które mam, to te są bardzo ostre i na pewno będę z nich korzystać jak tylko je doczyszczę.

A tutaj wszystkie razem:
Żeby zakończyć tematycznym akcentem, to jeszcze nożyczkowy pająk, zdjęcie znalezione w sieci,  uroczy :):
źródło: http://www.heartlessmachine.com/spiders

26 sierpnia 2014

Medalion - Apple Blossom

wzór: Faby Reilly Designs (fragment) Apple Blossom
Len 35 ct (HB) w kolorze kości słoniowej
haft co jedną nitkę płótna, jednym pasmem muliny.
koraliki Toho 15 złote
mulina Ariadna i DMC zwykła
baza łącznik do kaboszona - 31 mm brąz
zawieszka jabłko
łańcuszek, ogniwka, krawatka, 
tekturka, watolina, klej, nitka, cyrkiel.



Wykonałam kolejny haftowany medalion. Z efektu jestem właściwie zadowolona, choć róż to nie jest zdecydowanie mój kolor. Baza tym razem jest także łącznikiem, co umożliwiło mi dopięcie zawieszki jabłuszka. Miejsca w bazie (głębokość) nie było zbyt wiele, co trochę utrudniało przymocowanie haftu, ale jakoś się udało.
Myślałam nad kursikiem, ale zawsze coś mi przeszkadza zrobić zdjęcia jak wykonuję medalion, więc się to znowu odwlecze.

24 sierpnia 2014

Powrót do Klimta - Sea Serpent (1)

Gustav Klimt - Sea Serpent
Uwielbiam Klimta, ale nie myślałam, że jeszcze będą go haftować. Stało się jednak inaczej i sięgnęłam po nieduży wzór "Sea Serpent". Trochę krzyżyków już postawiłam i idzie całkiem sprawnie. Wzór poza krzyżykami ma też sporo koralików i to właśnie one skłoniły mnie do tego schematu, jestem bardzo ciekawa jaki efekt uzyskam.

Prawie już zapomniałam o moim nowym lusterku, które udało mi się ustrzelić jakiś czas temu z dużą obniżką w "Home & you", ptaszki mnie uwiodły :). Muszę się w końcu wybrać na wyprzedaże, może znowu jest coś ciekawego.

To tyle na dziś :).

18 sierpnia 2014

Igorska ikona Matki Bożej

Nie wiem w jaki sposób, ale udało mi się ukończyć ikonkę. Wprawdzie myślałam, że znowu pójdzie w odstawkę, bo nie podobały mi się jakoś kolory twarzy i zmieniałam je w trakcie wyszywania. Ostatecznie może być, w stosunku do całej zmienionej palety wzoru. Kolory przyjęłam takie jakie zastosowałam w miniaturkach 3 ikon, też tej firmy, które powstały już dość dawno temu.
Tym samym poza HAED (wiecznym), nie mam już UFO-ków :). Raczej też ich tworzyć więcej nie zamierzam, wolę jednak kończyć hafty na bieżąco.
wzór Riolis
Aida 16 ct
mulina Ariadna i DMC
mulina metalizowana DMC - 2 kolory złota
haft 2 nitkami muliny
wielkość haftu: 19/16 cm


14 sierpnia 2014

W zawieszeniu

Ciągle nie mogę się zdecydować, co powinnam zacząć haftować. Ta niemoc trwa właściwie u mnie od skończenia "La Clef", zdaje się w kwietniu. Nie mam więc teraz nic nowego na tamborku. Podjęłam próbę dokończenia ikonki, ale słabo mi idzie.  W czerwcu zaczęłam malutki hafcik do kolejnego medalionu i wczoraj nawet coś nadgoniłam. Jest szansa, że dziś go skończę.
Cały czas moim wyrzutem sumienia jest HAED, którego też przybywa bardzo mało. Jednak, tak w odniesieniu do zabawy na blogu Eli, mogę tu pokazać plecki, chociaż ja akurat często wrzucam zdjęcia lewej strony moich haftów.

Widać na tym dość skomplikowanym hafcie, że pozwalam sobie na przeciąganie nitek tam gdzie jest jeszcze luźno. W miarę zagęszczania haftu samoczynnie one znikają pod kolejnymi krzyżykami i tył wygląda tak jak powyżej, gdzie jest zahaftowany fragment całkowicie.

W odniesieniu do mojego ostatniego posta, to nie spodziewałam się takiego odzewu. Z wielkim zaciekawieniem czytałam wszystkie wasze wypowiedzi i sporo się dowiedziałam :), bo wywiązała się bardzo interesująca dyskusja, za którą wam dziękuję.

Muszę się też wstępnie pochwalić, bo dziś w ramach poprawy sobie humoru, postanowiłam kupić kolejne hafciarskie nożyczki (aż trzy sztuki). To zajęcie bardzo dobrze na mnie wpłynęło i teraz z niecierpliwością czekam na przesyłkę :).

12 sierpnia 2014

Haftujesz? fajnie, ale...

Dziś post w stylu wakacyjne przemyślenia hafciarskie :).
Jestem dumną hafciarką i ze swoją pasją się nie kryję. Jeśli  trafię na zainteresowanego słuchacza to chętnie opowiadam o tajnikach mojej pasji. Rozumiem także, że nie każdego to może interesować i nikogo nie zamęczam swoim hobby.
Zdumiewa mnie jednak ciągle powtarzalność reakcji osób, które same rękodziełem się nie zajmują. Najczęściej padają pytania i stwierdzenia typu:
1. Dlaczego nie sprzedajesz swoich haftów?
- Bo nie muszę.
Nie mam pojęcia dlaczego tak ciężko zrozumieć, że mając jakąś pasję nie koniecznie trzeba to łączyć z dorabianiem lub zarabianiem na życie. Widać czerpanie radości z samego wykonywania haftu jest mało przekonujące.
2. Co robisz ze swoimi haftami?
- Zazwyczaj nic.
W większości przypadków haftuje coś pod wpływem impulsu, bez konkretnego założenia co będzie się z nim dalej działo, po prostu są i czekają na swój los.
Lubię wykorzystywać haft do tworzenia lub zdobienia przedmiotów użytkowych, z tym, że rzadko faktycznie z nimi później coś robię. 
Oczywiście czasem tworzę prezenty, ale bardzo starannie dobieram teraz osoby obdarowywane, które potrafią to docenić. 
Mam też na swoim koncie sporo hafcików, które stworzyłam z myślą o dzieciakach do projektu "Kołderki za jeden uśmiech".
3. Ile czasu zajmuje haftowanie konkretnego haftu?
- Nie wiem, ale dużo.
Haft to pracochłonna technika a istnieje jeszcze wiele czynników, które ten czas wydłużają. Najważniejszą oczywiście jest czas wolny, który możemy mu poświęcić oraz wielkość i stopień trudność wybranego wzoru.
Nigdy nie obliczałam tego z zegarkiem w ręku a upływ dni kalendarzowych może być bardzo mylący.
4. Dziwna pasja dla młodej osoby?
- ???
Ciągle pokutuje w społeczeństwie pogląd, że tylko babcie zajmują się rękodziełem. Całe szczęście najnowsze zdobycze techniki tj. internet pokazują, że haft i inne dziedziny rękodzieła przeżywają swój renesans i zajmują się tym osoby w różnym wieku.

Jak widać z zadawanych pytań, większość osób próbuje zrozumieć i znaleźć sens w mojej pasji szukając uzasadnienia materialnego.

Poza wskazanymi pytaniami, pada też prawie zawsze stwierdzenie, że jestem strasznie cierpliwa. Sama właściwie nie wiem dlaczego, bo ja do takich osób nie należę. Jeśli mierzyć to ilością UFO-ków, które większość hafciarek posiada, to bardziej wskazanym stwierdzeniem byłoby, że mamy hafciarskie ADHD.

Jak to jest u was? też takie pytania dostajecie, czy inne?

11 sierpnia 2014

Suzhou - hafty na jedwabiu

Suzhou to urocze miasto we wschodnich Chinach słynące z haftów na jedwabiu. Właśnie tam udało mi się zrobić w fabryce jedwabiu, kilka zdjęć najwyższej klasy wyrobów hafciarskich. 
Niestety warunki oświetleniowe były słabe i po jakimś czasie uaktywniła się ochrona :), dlatego nie udało mi się zrobić zbliżeń. Jednak myślę, że same wzory zwalą was z nóg. Są to hafty  najwyższych lotów, o czym świadczyły także ceny. Na niektórych zdjęciach były widoczne, więc dopisałam je pod zdjęciem. 
Kurs 1 Yuan (CNY) = ok. 0,50 gr. Czyli wystarczy podzielić kwotę na pół, co da nam wartość w złotówkach.
Na mnie te hafty zrobiły piorunujące wrażenie, naprawdę coś pięknego. 
Są to oczywiście hafty wykonane ręcznie, techniką haftu płaskiego na tkaninach jedwabnych z wykorzystaniem także jedwabnych nici.
cena: 32 000 CNY
cena: 35 000 CNY
Tygrys i lew stanowiły jeden haft,  obustronny.

cena: 13 000 CNY
cena: 3 200 CNY
 



cena: 2 400 CNY
 

cena: Dziewczyna - 12 500 CNY, kot i Klimt po 3 900 CNY
 

cena: 11 500 CNY
cena: kwiaty 5 300 CNY, kot - 3900 CNY,
Ten kot powyżej rozbroił mnie całkowicie, niestety zdjęcie musiałam zrobić z dalszej odległości (nie mogłam oprzeć się pokusie), mimo to widać jak precyzyjnie został wykonany.
Haft obustronny, wygląda tak samo z każdej strony, umieszczany na specjalnych obrotowych stojakach.
Inne przykłady ozdobnych stojaków z mniejszymi haftami.

8 sierpnia 2014

Kirgistan - tradycja zaklęta w obrazach

Witajcie w ten leniwy letni czas. Wróciłam z wakacji i jakoś jeszcze nie zabrałam się za haftowanie. 
Na waszych blogach też widzę zastój, więc do blogowego życia mi się nie śpieszy. Dlatego przygotowałam teraz post z podróży, ale oczywiście jak to u mnie, nie mam zamiaru was zamęczać widoczkami lub opisami w końcu nawet na lotnisku nie wiedzieli co to za czort ten Biszkek (stolica Kirgistanu).
Większość terytorium Kirgistanu zajmują góry. Mieszkańcy nadal budują jurty, które pokrywane są sfilcowaną wełną i wypasają owce, hodują konie. 
Rodzinka u której mieszkałam w jurtach
Na takich wierzchowcach jeździłam po górach, mojego akurat nie ma na zdjęciu.
Spotkane słodziaki
Także rękodzieło opiera się na filcu z którego tworzą bardzo fajne przedmioty użytkowe np.: dywany, dywaniki, poszewki na poduszki, podkładki do siedzenia. Na pamiątkę przywiozłam właśnie taki nieduży wyrób, bo jednak zajmuje sporo miejsca w transporcie.
40/40cm - 350 somów


Poza filcem trafiłam tym razem też na lokalne malarstwo. Obrazy były przeróżne, w tym takie, których pełno na każdej szerokości geograficznej. Mnie jednak zainteresowały przede wszystkie te, które mówiły o kulturze i tradycjach Kirgistanu, wskazując na elementy koczowniczego trybu życia. Załapało się też parę takich, które mi się po prostu spodobały lub zainteresowały.
Zdjęcia zrobiłam w alejce artystów w Biszkeku: