Słowo biscornu pochodzi z języka francuskiego i zgodnie ze słownikiem oznacza: niekształtny, dziwaczny, dwurożny. I chyba coś w tym jest bo odkąd zaczęłam się nim interesować co skutkowało powstaniem pierwszych egzemplarzy, ciągle słyszę: „fajne, ale co to jest, takie dziwne?”.
Nie mam w tym zakresie zbyt wielkiej wiedzy, ale wydaje mi się, że jest to raczej produkt naszych czasów.
Zasadniczo jest to więc poduszeczka na igły, czyli rodzaj igielnika. Wyróżnia się dziwnym kształtem, który powstaje w skutek specyficznego zszycia ze sobą dwóch kwadratów i wykończeniem zazwyczaj na środku 2 guziczkami (nie jest to jednak reguła). Obecnie zastosowań ma o wiele więcej, ograniczeniem jest tylko własna wyobraźnia.
Na razie pozostają u mnie w stylistyce serduszek, ale to ostatnie takie biscornu:
- rozmiar: 8cm/3cm,
-wykonane na białej Aidzie 14, mulina DMC i Ariadna, guziczek w kształcie serca z masy perłowej, koralik czerwony,
-wzór koreański.
Co do koralików, to okazało się, że mam całą buteleczkę różnokolorowych szklanych z przed ok. 40-50 lat. I teraz będą jak znalazł do kolejnych. Nie miałam za to pojęcia, że kupno fajnych guziczków to już nie jest taka łatwa sprawa.
Cóż muszę przyznać, że to dobry przerywnik w czasach zastoju nad innymi projektami i to całkiem wciągający.
Śliczny biscorniaczek!:) Ja ostatnio tworzę małe igielniczki i już myślę o kolejnym. Zapraszam na mojego bloga! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCyber Julka
http://cyberjulka.blogspot.com/