Wspominałam już o fabryce jedwabiu w Suzhou odnośnie haftów, ale mam jeszcze kilka zdjęć jak ten jedwab powstawał i powstaje, może to kogoś też zainteresuje :).
i dochodzimy do robaczka jedwabnika a lekko to on nie ma:
Dla mnie całkowitą ciekawostką z fabryki, którą sobie przywiozłam, to kołdra wypełniona jedwabiem (takie włoski z kokonów). Wygląda normalnie jak to kołdra, jeszcze pod nią nie spałam.
Wspaniała wycieczka, dziękuję za relację :)
OdpowiedzUsuńDzieki za fotorelacje, to niezwykle jak powstaje jedwab , dzieki Tobie moglam sobie to wyobracic, szkoda ze jest taki drogi..
OdpowiedzUsuńJedwab jest lekki, przewiewny i cudownie piękny, szczególnie malowany ręcznie. Bardzo ciekawie przedstawiłaś jego produkcję. Sama osobiście byłam w takiej fabryce jedwabiu dawno, dawno temu. Miałam do wykonania prace maturalną z towaroznawstwa i szkoła wysłała mnie do Milanówka k/Warszawy. Tam właśnie widziałam od podstaw jak to wygląda. Najbardziej zachwyciły mnie pomieszczenia gdzie plastyczki malowały ręcznie swoje wzory na tkaninach rozłożonych na 4 metrowych stołach. Pamiętam, że na koniec zwiedzania otrzymałam mnóstwo skrawków materiałów z których uszyłam chustę. Pracę obroniłam na 5. a jedwabiem jestem zachwycona do dzisiaj. Dziękuję Agnieszko, za taką miłą podróż po wspomnieniach.
OdpowiedzUsuńKołdra wypełniona jedwabiem?!!!, toć to rozpusta :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A tam rozpusta :)
UsuńNo, no! Jedwabna kołdra... ale będziesz spała po pańsku :P
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej smuci to, że te jedwabniki to giną kiedy się im te kokony zabiera... bo jedwab sam w sobie jest wspaniały ale wolałabym aby rósł na krzakach jak bawełna.
OdpowiedzUsuńNo niestety, wygląda to nieciekawie, ale podobno nie są wyrzucane a wykorzystywane w produkcji kosmetyków.
UsuńUwielbiam takie blogowe wycieczki!
OdpowiedzUsuńA jedwab...no cóż to marka sama w sobie :-)
Przypomniało mi się moje dzieciństwo: mój tata hodował jedwabniki, co ja się narwałam liści morwy...;)
OdpowiedzUsuńCiekawa wycieczka i niezwykła pamiątka :-)
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Wspaniała wycieczka.
OdpowiedzUsuńTeż mnie interesował los jedwabników, ale już doczytałam w komentarzach:)
Super sprawa! Taka wycieczke tez chcialabym przezyc!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa fotorelacja. Pierwszy raz widzę proces wytwarzania jedwabiu.
OdpowiedzUsuńCoś niesamowitego, piękne miejsce!
OdpowiedzUsuńDzięki Aga za cudowną wycieczkę. Dawno temu również byłam w takim miejscu i zmobilizowałaś mnie do wykopania zdjęć. Oczywiście tylko i wyłącznie wywołanych bo o cyfrowych nawet nikt wtedy nie marzył.
OdpowiedzUsuńPoproszę o jeszcze, jeszcze.
Buziole