Przy gołębiach dłubię znowu od tygodnia (20-27.08.2010 r.). Właściwie to nie jest najgorzej jak na 2 tygodnie pracy (mimo miesięcznej przerwy). Ale jak to w Goldenie do końca daleko i na razie jest cieniowane tło i jeden gołąb, ale pewnie nikt go jeszcze nie dojrzy. Jeszcze dwa tygodnie będę mogła pohaftować, to pewnie będzie już widoczna twarz dziewczyny, a później zapomnę o przyjemnościach haftowania na miesiąc.
Chociaż zastanawiam się czy nie zabrać do roboty jakiegoś kwadracika czy dwóch, bo będę musiała spędzić parę godzin na lotnisku. Czy można mieć igłę na pokładzie samolotu? Bo co do nożyczek to mam specjalny obcinak na takie okazje.
bedzie pewnie super...tyle roboty nad tym...ja bym tego nie zdolala zakonczyc...podziwiam...
OdpowiedzUsuńgołębi nie widze ale za to grzywe konia
OdpowiedzUsuńuwielbiam patrzeć na hafty w trakcie powstawania :)
OdpowiedzUsuńi ten moment kiedy z każdym nowym krzyżykiem wylania się wzór :)
Do końca jeszcze bardzo daleko, jak skończę na wiosnę to uznam to za sukces :).
OdpowiedzUsuńAgajaw - jaki koń? tu jest tylko dziewczyna i gołębie :) chociaż teraz to możne się wydawać inaczej :). Gołąb to ta biała plama na samym dole po lewej.
widzisz Aguś takie mam skojażenia jak widze te kropki :-) chyba sie nie uraziłaś ;-)
OdpowiedzUsuńoczywiście, że nie :) jak się przyjrzeć to rzeczywiście widać zarys konia :)))) - bo to naprawdę jest teraz tylko masa kropeczek.
OdpowiedzUsuńAguś zapraszam na blokową zabawe
OdpowiedzUsuńszczegóły u mnie