Miałam tego nie pokazywać, bo mam zdjęcia zrobione telefonem, ale chyba sporo osób to niszczenie zaintrygowało.
Dziękuje oczywiście za życzenia, aby lichomanki ochroniły nas od wszelkiego zła. Niestety ani one nie mają takiej funkcji, ani ja nie jestem tak naiwna by w to wierzyć :). Po prostu lubię kulturę ludową i samą ideę laleczek słowiańskich. Zresztą samo przeświadczenie, że jednak ktoś dodatkowo czuwa jest fajne a ja sama staram się nie prowokować losu. Lichomanki powstają na jesieni lub wiosną, kiedy jest największa zachorowalność na różnego rodzaju przeziębienia i grypy, wychłodzenia itp. i od tego maja chronić.
Podsumowując ostatni rok a laleczki zrobiłam tuż przed porodem, to ani ja ani juniorek nie chorowaliśmy aż do września. Przy zmianie pogody trochę rozbolało mnie gardło a Mati złapał trzydniówkę, która poza jedną nocą z wysoką gorączką minęła dobrze. Zresztą Mati nie miał kolek, alergii, przeziębień a to, że idą ząbki wiemy tylko z obfitej śliny i je po prostu widzimy (mamy już 6 - dolne 1, górne 1 i 2).
Czy pomogły w tym laleczki to nie wiem, ale co to szkodzi w to wierzyć : )
Skoro więc teoretycznie laleczki przechwyciły większość chorób, to bez żalu razem z nimi je spaliłam. Najpierw jednak rozłożyłam je na czynniki pierwsze, co jest konieczne.
Wybierając te zdjęcia z telefonu trafiłam na mojego smyka :)
Tak wyglądał miesiąc temu a już za tydzień pierwsze urodziny. Jak ten czas szybko zleciał. Szkoda, że nie wysyła się kartek z takiej okazji, byłaby fajna pamiątka.
Fajna ta tradycja, a synus pierwszorzedny kierowca, wszystkiego najlepszego na pierwsze urodzinki. Moj najmlodszy tez ma urodziny za tydzien, ale 11-te;) Buziaczki:)
OdpowiedzUsuńWow, ale mały już jest duży! Jak ten czas szybko leci:) Niesamowite!
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji chciałam życzyć wszystkiego co najlepsze z okazji pierwszych urodzin!!!
Moja córka trzy tygodnie temu skończyła 20 lat. Nie wiem kiedy to zleciało:( Masakra!
Ciekawi mnie o wszystko o Lichomankach, więc cieszę się, że zamieściałaś ten post:)
OdpowiedzUsuńMłody ma już prawie rok...ale to zleciało:) Niech Ci się zdrowo chowa i rośnie:)
P.S. Wcale nie powiedziane, że Mati nie dostanie karteczki z okazji jego 1-wszych urodzinek:)....jedna napewno poleci:)
Pozdrawiam Was serdecznie:)
Bardzo ciekawa tradycja, więc fajnie, że o niej piszesz. Trudno uwierzyć, że Mati ma już prawie rok :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Matiego..a Lichomanki, no coz, wiem o nich tylko tyle ile napisalas.Pozdrawiam .)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nam pokazałaś całą tradycję z lichomankami. Pięknie ogień uchwycony, jakby rozwarła się paszcza ;-) Synuś super rośnie, wesołek mały ;-)
OdpowiedzUsuńJejku jaki już on duży! Całuski dla przystojniaka!
OdpowiedzUsuńCiekawa tradycja :)
OdpowiedzUsuń100 lat dla Matiego...czas leci bardzo szybko!
Oj czas zaiwania i to najlepiej widać właśnie po dzieciach. A dla maluszka wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o lichomankach. Ciekawa tradycja.
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj dla synka 😀
p.s. A teraz jak te spaliłaś, to robisz nowe? I tak co roku?
Już zrobione dwa posty wcześniej :) Na to wygląda, trzeba robić co roku nowe.
UsuńDziękuję za odpowiedź, już poczytałam sobie u ciebie o tych lalkach. Pochodzę z innych rejonów i nigdy o nich nie słyszałam, ale jest to interesujący obrzęd. Teraz już za późno, ale w przyszłym roku, kto wie, może i u mnie powstaną te lalki :)
UsuńCiekawa tradycja. Dużo zdrówka dla synka.
OdpowiedzUsuńFajna tradycja, faktycznie nie zaszkodzi wierzyć :)
OdpowiedzUsuńMati rośnie jak na drożdżach! Przystojniak z niego :)
Wszystkiego najlepszego dla synka, niech się Wam zdrowo chowa! :D
OdpowiedzUsuńfajne zdjęcia, dobrze że je zamieściłaś bo uchylają rąbek tajemnicy :) piec kaflowy, ogień i dawne tradycje... w pięknej atmosferze wzrasta twój malutki.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji pierwszych urodzin!
Trzeba w coś wierzyć :). Sama tradycja bardzo ciekawa jak i sam proces tworzenia Lichomanek
OdpowiedzUsuńOby kolejny rok sprzyjał Wam w zdrowiu! Zdrówka dla Maluszka.
OdpowiedzUsuńP.S. Rozszerzanie diety u Tomka idzie bardzo opornie... :)
Aguś to dopiero początek, pewnie powolutku to jakoś pójdzie. Mój niby jadł wszystko, ale mało. Teraz za to zbiesił się i prawie nic, poza cycem oczywiście, masakra.
Usuń:) Super, że jeszcze ktoś ma jakieś tradycje w rodzinie, u mnie się odchodzi od tego, ja nawet choinkę w przyszłym roku nie ubiorę, bo w tym roku ubrałam, ale ani razu nie zapaliłam, bo mojemu partnerowi przeszkadzają migajace światełka :( szkoda.
OdpowiedzUsuńCo do kartek, to tak zanika to niestety :( Moja Zuzia dostała 3, i jakaś tam pamiątka jest.
Ciekawa tradycja! Wszystkiego naj dla Was :)
OdpowiedzUsuń