Che Guevara na Kubie jest narodowym bohaterem i ciężko znaleźć pamiątkę na której nie występuje jego podobizna. Od takich całkiem typowych jak - koszuli i kubki do bardziej wyrafinowanych jak np. obrazy. Mnie najbardziej zaciekawiły jego portrety, oczywiście zrobione w technice haftu krzyżykowego i jako makatka (nie pamiętam jak to się nazywa prawidłowo). Haft nie jest specjalnie wysokich lotów, ale i tak nie spodziewałam się czegoś takiego zobaczyć, mając na uwadze jak wyglądają u nich pasmanterie (koszmar hafciarki i pewnie nie tylko). Makatka za to prezentuje się całkiem nieźle.
Jego podobizna w żadnej dostępnej formie nie stała się dla mnie pamiątką z podróży, ze względów oczywistych – nie widzę potrzeby posiadania przedmiotów z podobizną mordercy.
Jego podobizna w żadnej dostępnej formie nie stała się dla mnie pamiątką z podróży, ze względów oczywistych – nie widzę potrzeby posiadania przedmiotów z podobizną mordercy.
Wypatrzone rękodzieło prezentowało się następująco:
I z innej beczki, ciągle ten sam motyw.
Chyba graffiti:
I najsłynniejszy budynek na Placu Rewolucji:
Kilka lat temu czytałam cudne "Dzienniki motocyklowe", których młody Che był bohaterem. Polecam tą lekturę wszystkim, których choć troszkę interesuje Ameryka południowa i środkowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam