Sporo czasu minęło, jak opisywałam organizer do igieł z tektury, ale już od dawna go nie używam. Uwielbiam najprostsze rozwiązania, więc ciągle poszukuję lepszych pomysłów. Te tekturowe był jednak lekko kłopotliwe w wykonaniu i nie do końca przy wieszaniu praktyczne. Dlatego jako relikt przeszłości trafią chyba do kosza.
Zastąpiły je organizery z takiego tworzywa sztucznego, który zabezpiecza sprzęt elektroniczny. Trzeba więc rozglądać się i zwracać uwagę na takiego typu przedmioty, choć aby znaleźć coś odpowiedniego to trochę czasu mi zajęło.
Organizery są bardzo pomocne przy dużych pracach (np. GK, HAED) haftowanych na Aidzie.
Zastąpiły je organizery z takiego tworzywa sztucznego, który zabezpiecza sprzęt elektroniczny. Trzeba więc rozglądać się i zwracać uwagę na takiego typu przedmioty, choć aby znaleźć coś odpowiedniego to trochę czasu mi zajęło.
Organizery są bardzo pomocne przy dużych pracach (np. GK, HAED) haftowanych na Aidzie.
Dwa do powieszenia są białe i aby je zawiesićć dosztukowałam po dwa dodatkowe elementy, które przypięłam długimi szpilkami.
Trzeci stojący jest w kształcie trójkąta i ubrałam go w len. Wszystko trzyma się też na spilkach i po bokach przyklejone jest płótno taśmą ozdobną materiałową (niebieska w kropki).
Chciałam jednak podnieść go też, aby nici swobodnie wisiały. Od dawna szukałam pomysłu na to i trafiłam w Ikei na sprzęt idealny - metalową kremową ażurową półeczkę. Jest jeszcze nie złożona, bo w tej chwili tego organizera nie używam.
Co do kart kolorów to tworzę tabelkę w komputerze w zależności od ilości kolorów i wpisuję w dwóch rzędach numery nici (po kolei). Zostawiam miejsce na symbole i dorysowuję w innym kontrastowym kolorze. Próbowałam też drukować i doklejać, ale to marudna sprawa (obie wersje widać na zdjęciach).
Trzeci stojący jest w kształcie trójkąta i ubrałam go w len. Wszystko trzyma się też na spilkach i po bokach przyklejone jest płótno taśmą ozdobną materiałową (niebieska w kropki).
Chciałam jednak podnieść go też, aby nici swobodnie wisiały. Od dawna szukałam pomysłu na to i trafiłam w Ikei na sprzęt idealny - metalową kremową ażurową półeczkę. Jest jeszcze nie złożona, bo w tej chwili tego organizera nie używam.
Zdjęcie ze strony Ikei |
Potrzeba matką wynalazku :) Unikam wzorów kolorowych, ale jak już, robię sortery na złożonym kartoniku, sama wpisuję nr mulin i maluję symbole :)
OdpowiedzUsuńTo sie nazywa pianka polimerowa:) Wiem, bo w zeszlym roku nawet wykladalam na ten temat 120 studentom:)
OdpowiedzUsuńDzięki, pojęcia nie miałam jak to nazwać :), dobrze wchodzą w nią igły.
UsuńFajne to organizery, ja kiedyś też coś kombinowałam sama, ale nie miałam takich doskonałych pomysłów jak Ty, teraz kupiłam organizer w sklepie.
OdpowiedzUsuńI dobrze, że Piegucha powiedziała nam, że to pianka polimerowa:)
Ja wole jedna igłę i zmienianie nitki niz tyyyyle gotowych igiel...ale fakt ze nie mam tak skomplikowanego kolorystycznie dorobku jak Ty na koncie:-):-):-)!
OdpowiedzUsuńPrzy dużych wzorach typu GK, czy HAED bardzo pomocne. Nie wyobrażam sobie przy nich ciągłej zmiany kolorów. Przy drobnicy z nich nie korzystam.
UsuńJa jestem zaledwie hafciarką okazjonalną, mój orgnizer
OdpowiedzUsuńznajduje się w szkatułce od sztućców, a mulinę nawinęłam na wycięte w korku "szpulki" posegregowane kolorystycznie.
I to mi wystarcza:)
Uściski
M.Arta
wspaniały pomysł i wykonanie,będzie bardzo przydatny
OdpowiedzUsuńFajna sprawa :) Rzeczywiście, przy dużych haftach może to być bardzo przydatny patent :)
OdpowiedzUsuńhmmm ciekawe, ja zawsze haftuję jedną igłą, nawet te duże obrazy i ściągam za każdym razem nitkę i nawlekam nową i tak w kółko, ale teraz już bym chyba zrobiła sobie coś takiego:)to chyba z doświadczeniem hafciarskim zaczyna się doceniać pomoce praktyczne!
OdpowiedzUsuńBabelkowa:) Bombki to sa na choince:)
OdpowiedzUsuńJa korzystałam z organizera tez hand made ale u mnie twardszą piankę zastąpiła pianka ale taka bardziej miękka- nie do ochrony sprzętu tylko pod panele podłogowe hi hi hi.. U mnie w środku gąbka florystyczna, potem pianka, a symbole sobie rysowałam sama- na kwadracikach:) Też każda igła z niteczka- idzie dużo szybciej- czasem w jednym miejscu tylko kilka krzyżyków się stawia a tak nawlekanie, przekładanie...za dużo, i za wolno:)
OdpowiedzUsuńNigdy z takiego przyrządu nie korzystałam ale jest godny uwagi choć nie dysponuję taką ilością igieł :)
OdpowiedzUsuńPlusem jednej igły jest to że panuję nad nią, przy takiej ilości na pewno coś bym zgubiła i najpewniej wbiła sobie w tyłek :) na mur beton z moim szczęściem :)
To następny świetny pomysł!
OdpowiedzUsuń