Jak widać na załączonym zdjęciu, udało mi się wbić już igłę i zrobić kilka krzyżyków.
Właściwie cały czas walczyłam z siatką. Mimo, że mam dobrze opracowany system, to tym razem ewidentnie mi nie szło. Liczę tylko dwa pierwsze rzędy, ale trzeba to zrobić dobrze. Kolejne lecą automatycznie, tylko początek i koniec i od czasu do czasu gdzieś w środku, pilnując, żeby było po 10 x pomiędzy. Kolejne rzędy sprawdzam przeciągając igłą po lnie.
Na trudności złożyło się kilka czynników: wielkość projektu, naturalny len oraz niesprzyjające warunki (słabe skupienie), kiedy robiłam siatkę :)
Podsumowanie zabawy w lutym TU.