Wczoraj w Białymstoku była piękna pogoda więc wybrałam się z rana na targi książek.
Impreza rozpoczęła się w piątek a dziś się zakończy. Wystawców było naprawdę sporo, obejście stoisk zajęło mi ok. 3 godzin. Atrakcjami były spotkania z autorami, sporo wydawniczych nowości i oczywiście rabaty (mniejsze lub większe). Po zasłyszanych rozmowach i minach wystawców widać było, że są bardzo zadowoleni. Repertuar książkowy bardzo różny, ale pozycji robótkowych właściwie brak.
Nie poszłam tam z jakimś konkretnym zamiarem zakupowym, ale parę książek nabyłam. Z beletrystyki tylko jedną pozycję "Ostatnie fado" Iwony Słabuszewskiej-Krauze oraz album kulinarny "Specjały z całego świata", uzupełniająco parę książeczek z serii "Klasycy sztuki" i wynalezione z wielkim trudem 2 książeczki o frywolitkach i aplikacjach. Specjalnie kieszeni nie nadwyrężyłam, bo zapłaciłam równo 60 zł za wszystko. Poza tym zaopatrzyłam się w reklamowe zakładki i piękne pocztówki z Papua New Guinea (trzeba rozważyć tam kiedyś wyjazd na wakacje).
Następnie udałam się na "Motoserce" pod białostocki Ratusz. Z tego względu, że pobyt na targach trochę mi zajął to na paradę motocyklistów się już nie załapałam. Parę fotek z tego co zastałam:
i to na razie tyle :)
Zakładki i pocztówki bardzo fajne.Zbieram takie drobiazgi.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię takie ,, imprezy ''. Zawsze można znaleźć coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńWypatrzyłam u Ciebiena zdjęciu książkę ( tą o frywolitkach ) którą również mam w swoich zbiorach:)
Pozdrawiam serdecznie:)
O zakupy jak najbardziej udane - i jak na taką ilość pozycji ceny bardzo przystępne. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńlubie takie targi piekne zdjecia
OdpowiedzUsuńPiękne jest Twoje miasto.
OdpowiedzUsuń