W zeszłym tygodniu wybrałam się na wystawę tkanin dwuosnowowych, które powstały w ramach XIX Konkursu na tkaninę dwuosnowową Janów 2011 na temat: „Zajęcia kobiety wiejskiej na Podlasiu”.
Jak dotarłam na miejsce okazało się, że przed godziną tkaniny odjechały wcześniej niż planowano w siną dal. Jednak wypad nie okazał się tak nieudany jakby się na początku wydawało, bo bardzo miło sobie pogawędziłam o rękodziele, różnych inicjatywach i warsztatach organizowanych przez WOAK (Wojewódzki Ośrodek Animacji i Kultury w Białymstoku) oraz w ramach pocieszenia otrzymałam ulotkę z konkursowymi tkaninami i książkę "Tradycyjne rękodzieło ludowe na Podlasiu" (plecionkarstwo, tkactwo, garncarstwo). Fajna pozycja, zawiera rys historyczny i sporo interesujących informacji o tych technikach.
Jak dotarłam na miejsce okazało się, że przed godziną tkaniny odjechały wcześniej niż planowano w siną dal. Jednak wypad nie okazał się tak nieudany jakby się na początku wydawało, bo bardzo miło sobie pogawędziłam o rękodziele, różnych inicjatywach i warsztatach organizowanych przez WOAK (Wojewódzki Ośrodek Animacji i Kultury w Białymstoku) oraz w ramach pocieszenia otrzymałam ulotkę z konkursowymi tkaninami i książkę "Tradycyjne rękodzieło ludowe na Podlasiu" (plecionkarstwo, tkactwo, garncarstwo). Fajna pozycja, zawiera rys historyczny i sporo interesujących informacji o tych technikach.
zdjęcia z książki |
Konkurs na tkaninę dwuosnowową w Janowe organizowany jest od 1993 r. Jego głównym celem jest motywowanie nielicznych już aktywnych tkaczek do zachowania unikalnej techniki i tradycji janowskiego ośrodka tkackiego, tworzenie warunków do rozwoju aktywności twórczej, promocja sztuki i rękodzieła ludowego. Każdego roku komisja konkursowa ogłasza temat wiodący kolejnej edycji. W roku 2012, jubileuszowy XX konkurs odbędzie się pod hasłem „Obrzędy i zwyczaje doroczne”.
Tkaniny dwuosnowowe pojawiły się w Polsce w XVIII wieku na terenie dzisiejszego województwa mazurskiego. Jednak warsztaty te zaniknęły a w połowie XIX wieku zaczęły powstawać na Podlasiu. Największy rozwój tkactwa na Białostocczyźnie i Suwalszczyźnie, przypadł na koniec XIX wieku. Tkactwo dwuosnowowe ponownie zostało upowszechnione na tych terenach w latach 30. ubiegłego wieku. Do największych ośrodków należały warsztaty w Brańsku, Wyszkowie, Węgrowie i Janowie.
Tkaniny dwuosnowowe wykonywane są z przędzy wełnianej. Składa się ona z dwóch różnych o przeciwstawnych kolorach warstw, które po połączeniu tworzą wzory. Na warsztacie tkackim, tkaczka używając drewnianej listewki tzw. prądka, wydobywa na wierzch nici dolnej osnowy, równocześnie przeciągając w dół nitki górnej warstwy. W ten sposób uzyskiwany jest wzór o jednakowym kształcie, ale o różnych kolorach.
Tkaniny służyły do przykrywania stołów, łóżek i dekoracji ścian. Na początku głównymi wzorami były: motywy roślinne, ptaki czy figury geometryczne. W latach 40. i 50. ubiegłego wieku na tkaninach pojawiły się zwierzęta, ludzie i drzewa życia.
Obecnie tkaniny można kupić bezpośrednio od tkaczek lub w trakcie jarmarków organizowanych w Białymstoku. Najbliższa okazja to pewnie "Jarmark Wielkanocny"i "Jarmark na Jana" (24 czerwca).
Obecnie tkaniny można kupić bezpośrednio od tkaczek lub w trakcie jarmarków organizowanych w Białymstoku. Najbliższa okazja to pewnie "Jarmark Wielkanocny"i "Jarmark na Jana" (24 czerwca).
Wielka szkoda, że zanika tradycja tkactwa, a przecież powstawały niezwykle piękne dzieła. Kiedyś wiejskie kobiety w zimowe wieczory powszechnie zajmowały się rękodziełem. Niestety produkcja masowa zrobiła swoje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To prawda, rzadko spotyka się już osoby zajmujące się tym rzemiosłem. Ale rękodzieło samo w sobie myślę przetrwa długo jeszcze, choćby dzięki nam:) Każdy tworzy coś we własnym kąciku. Czasem większego, czasem mniejszego, jednak zawsze wychodzi coś pięknego:)
OdpowiedzUsuńciekawa wystawa , szkoda, że materiały uciekły:D
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję Ci za tego bloga, zakochałam się w nim od pierwszego czytania :)
OdpowiedzUsuńZawsze uwielbiałam haft ale dzieki Tobie moja wiedza została solidnie ugruntowana za co jestem Ci wdzięczna moja mentorko :)
Z uwagą śledzę każdy post, raz jeszcze dzięki, za wszystko :)
:))) miód na moje serce :)))
UsuńTeraz sobie przypomniałam, że w mojej młodości zabawiłam się w tkanie i wyszedł mi całkiem niezły szalik, ale gdybym miała w posiadaniu niewielki warsztacik, zabawiłabym się z przyjemnością!
OdpowiedzUsuńWspółczuję - nie ma nic gorszego jak się człowiek nastawi na jakieś wydarzenie a tu nic z tego.
OdpowiedzUsuń