Autentycznie nic mi się nie chce, ani haftować ani pisać, to tak gwoli wyjaśnienia czemu rzadko teraz tu zaglądam. Nie wiem też jak długo taki stan zastoju potrwa :).
Jak zaczęłam pisać bloga to obiecałam sobie, że nie będę nic tworzyć pod niego, aby nie zatracić się w ilości produkowanych haftów. Nic w tym względzie się nie zmieniło, więc spokojnie musicie przeczekać aż wszystko wróci u mnie do normy.
Mimo to, jakieś zbłąkane duszyczki do mnie trafiają i nawet zasilają grono obserwatorów, dlatego abyście o mnie całkiem nie zapomnieli to ogłaszam, że jak ktoś ma ochotę to może już się powoli przygotowywać do łapania u mnie licznika na 200 tys. wyświetleń strony. Nie nadaję tej zabawie jakiejś szczególnej formy, bo wolę aby złapała go osoba, która do mnie często zagląda.
Jak zaczęłam pisać bloga to obiecałam sobie, że nie będę nic tworzyć pod niego, aby nie zatracić się w ilości produkowanych haftów. Nic w tym względzie się nie zmieniło, więc spokojnie musicie przeczekać aż wszystko wróci u mnie do normy.
Mimo to, jakieś zbłąkane duszyczki do mnie trafiają i nawet zasilają grono obserwatorów, dlatego abyście o mnie całkiem nie zapomnieli to ogłaszam, że jak ktoś ma ochotę to może już się powoli przygotowywać do łapania u mnie licznika na 200 tys. wyświetleń strony. Nie nadaję tej zabawie jakiejś szczególnej formy, bo wolę aby złapała go osoba, która do mnie często zagląda.
Jak i przy poprzedniej łapance, wygrywa osoba najszybsza, czyli ta która złapie i jako pierwsza przyśle mi rzut ekranu z okrąglutkim licznikiem.
Nagrodą tym razem będzie publikacja "Europejskie makatki kuchenne" wydana w ramach prezentowanej w Białymstoku wystawy.
Normalnie dodałabym pewnie jeszcze coś swojego, ale patrz pierwsze zdanie :), więc nic nie obiecuję.
Nagrodą tym razem będzie publikacja "Europejskie makatki kuchenne" wydana w ramach prezentowanej w Białymstoku wystawy.
Normalnie dodałabym pewnie jeszcze coś swojego, ale patrz pierwsze zdanie :), więc nic nie obiecuję.
Czasem trzeba sobie troche odpuscic :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak to bywa po zimie, trzeba naładować alumulatory. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńa ja sobie do Ciebie i tak zaglądam i oglądam i cieszę oczy i karmię umysł czytając posty o podróżach i czekam cierpliwie:D pozdrawiam serdecznie urlop się należy:D
OdpowiedzUsuńale licznika i tak nie złapię:D
OdpowiedzUsuńNiedawno też tak miałam-ciągle leniuchowałam,a teraz praca wre,więc zapewne niedługo się u Ciebie się tak odmieni:) Nie ukrywam ,że na książkę miałabym chrapkę,więc może...
OdpowiedzUsuńEhh te przesilenie, mnie chyba też dopadło. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńJa jako stały podglądacz, będę licznik śledzić dzień i noc ;o)
OdpowiedzUsuńodpocznij, a wszystko samo wróci.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się to przesilenie wiosenne:) Mam to już trzeci tydzień, leżę i czytam, hi hi hi:))
OdpowiedzUsuńNo i dobrze że nie robisz nic na siłe bo to żadna przyjemność :P Przesyłam trochę pięknej pogody która u mnie dziś zagościła. Normalnie wiosna pełną gębą :P:P słoneczko, ciepły lekki wietrzyk, ćwierkające ptaszki...
OdpowiedzUsuńOj ta wiosna!!!
OdpowiedzUsuńLicznika pewnie nie złapię ale będę próbowała :))
Ja nie mam szczescia , ale spróbowac warto!
OdpowiedzUsuńMnie też coś dopadło, od miesiąca nie mogę się zebrać by napisać posty, choć mam na nie materiał, moze to przesilenie wiosenne :)
OdpowiedzUsuń