W ramach oddechu od postów o wystawie haftów w Łodzi, całkowita zmiana tematu. Może jeszcze nie wszyscy schowaliście grilla i wykorzystacie przepis w jakiś ciepły wieczór, tej naszej złotej jesieni.
Tak w fotograficznym skrócie wygląda grillowanie w Armenii.
|
Bakłażany |
|
nacinanie gęsto ziemniaków z obu stron aż do ostrza |
|
oczywiście trzeba pilnować aby się tak mocno nie przypiekło wszystko tak jak ziemniaki |
|
obrane bakłażany i papryka |
|
Czerwona bazylia, kolendra, koperek, pietruszka, cebula |
|
Obrane i pokrojone: bakłażany, papryka, pomidory oraz zielenina, sól, pieprz |
|
oczywiście trzeba to podgrzać przed jedzeniem |
|
jako dodatek lawasz (rodzaj pieczywa) i wino |
Smacznego :)
ale to wszystko wygląda smakowicie! i w końcu widzę sposób na ziemniaki, zawsze przy grillu marzyły nam się ziemniaczki z ogniska, a to jakieś rozwiązanie:)
OdpowiedzUsuńPocięcie tych ziemniaków, to rewelacyjna sprawa, będę z tego patentu sama korzystać. Wyszły świetnie i upiekły się szybko. Tylko nie powinniśmy ich tak przypalić :), ale i tak były super.
UsuńPyszności... :)
OdpowiedzUsuńKolację już jadłam ale nabrałam ochoty na drugą:) Przepysznie to wygląda i pewnie też tak smakowało;)
OdpowiedzUsuńOj,ale bym zjadła :-)
OdpowiedzUsuńChaga, a skad wesz ze to wlasnie tak wyglada?..bylas tam moze, a moze jadlas takze taka kolacje..jesli tak to juz Ci zazdroszcze ..smakowicie to wyglada.)
OdpowiedzUsuńDokładnie kochana, byłam tam, widziałam, coś zjadłam i narobiłam zdjęć :)))
OdpowiedzUsuńКак вкусно!!!
OdpowiedzUsuńFajnie to wszystko wygląda i inaczej niż tradycyjnie w Polsce.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ziemniaczki również tak zrobię, ale to chyba w przyszłym sezonie:)
Aż chciałoby się rozłożyć grilla :) fajny pomysł na ziemniaczki - na pewno skorzystam.
OdpowiedzUsuńAz glodna sie zrobilam :) Bardzo smaczne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńJak to pięknie i apetycznie wygląda... i tyyyle jedzenia :) Inspirujące ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kochana tyle tego, że z pewnością starczyłoby na najazd blogowiczek :)
OdpowiedzUsuńCo mnie zaskoczyło, to pieczenie wszystkiego w całości! To musi być sposób na warzywa, które u mnie NIE cieszą się popularnością. A szkoda :)
Mniam mniam :)
OdpowiedzUsuń